piątek, 1 lutego 2013

Witamy na świecie

W potocznym języku utarło się powiedzenie: „Przyszedł na świat”. To sformułowanie tak przesiąkło do naszego języka, że mało kto zastanawia się nad jego prawdziwością lub sensownością. Niniejszym artykułem chciałbym zachęcić czytelników do zastanowienia się nad nim i płynącymi z niego wnioskami. 
Czy my rzeczywiście przychodzimy na świat? Czy rzeczywiście jesteśmy czymś oddzielnym od tego świata, co na niego przychodzi? Czy używając analogii, którą wspaniale przedstawił Alan Watts w wykładzie Kim jestem: „Czym myślisz, że jesteś? Załóżmy, że ten świat jest drzewem. Czy jesteś liśćmi na jego gałęziach? Czy raczej zgrają ptaków, które przyleciały z obcych stron i osiedliły się na starym, martwym drzewie?”
Osobiście uważam, że najlepszym sposobem weryfikacji wszelkich koncepcji jest doświadczenie i obserwacja. Jeśli pokusimy się o takowe, to możemy stwierdzić, że nic na ten świat nie przychodzi. Wszystko odbywa się poprzez łączenie lub podział.
Przykład 1:
Narodziny człowieka.  Komórki męskie i żeńskie łączą się, a następnie komórka dzieli się, dzieli, dzieli, aż z czasem staje się skomplikowaną strukturą, która po pewnym czasie tworzy płód, a w ostateczności człowieka. W tym procesie nic nie pochodzi z zewnątrz. Coś przekształca się w Coś innego. Następuje tylko przeobrażenie.

Przykład 2
Pszczoła, która jest tylko nośnikiem, zapyla kwiat rośliny. W wyniku tego rośnie ziarno. Ziarno tafia do ziemi, skąd pobiera wodę i mikroelementy. Zaczyna rosnąć. Czy coś w tym procesie pochodzi z zewnątrz? Wszystko, podobnie jak w przypadku człowieka, zamyka się w tym samym schemacie wymiany i przekształceń w ramach tego samego środowiska.
Dlaczego świadomość tego jest tak ważna. Dlaczego warto się nad tym zastanowić?  W mojej ocenie między innymi dlatego, że powszechne jest twierdzenie, że człowiek podczas poczęcia otrzymuje duszę. Tak, jakby gdzieś tam istniała fabryka dusz. Istniał rzemieślnik, który siłą własnych rąk codziennie tworzy miliony dusz i dostarcza do każdego poczętego organizmu. Stoi to w jawnej sprzeczności z doświadczeniem, które pokazuje, ze nie ma czegoś takiego w przyrodzie jak stwarzanie, nie ma czegoś takiego jak wytwarzanie. Jest tylko przeobrażanie się! Wyłanianie się!
Zdolność poruszania się wykształciła u ludzi poczucie niezależności i odrębności od otoczenia. Zauważyliśmy, że my i środowisko to oddzielne byty. Jeśli jednak dokładnie przyjrzymy się ludzkiej obecności w świecie, zauważymy, że to tylko złudzenie, iluzja. Nie możemy istnieć bez otaczającego nas środowiska. Człowiek nie może istnieć poza Ziemią. Jesteśmy jej integralną częścią, tak jak integralną częścią komputera jest jego procesor. Nie możemy oddychać poza naszym środowiskiem. Nie możemy się odżywiać poza środowiskiem. Nie możemy wykonywać żadnej czynności określanej jako czynności życiowe.
Jak można zatem zakładać, że w przypadku duszy mamy do czynienia z wyjątkiem? To jest prawo. Tak jak prawo przyczyny i skutku. Nic nie wymyka się temu prawu. Tak jak prawo matematyczne mówi, że 2 + 2 = 4. Nie ma odstępstw. Nie ma wyjątków. Świat opiera się na prawach, a jedno z nich mówi, że nic nie może zostać stworzone, tak jak nic nie może przyjść na ten świat, co nie jest z tego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz