Miłość zakrywa wiele wad, a zakochana kobieta
widzi tylko zalety albo mówi: „Ja go zmienię.” I tu pojawia się pytanie:
czy kochasz na pewno tego człowieka, czy kogoś, kto ma się stać Twoim
ideałem w wyniku Twoich zabiegów.
Często jest tak, że kobieta (one najczęściej
korzystają z porad tarocisty) mówi, że przyszły wybranek zapewnia ją,
że ją kocha i zmieni się dla niej... Czy należy ufać w to, czy odnosić
się raczej sceptycznie do takich zapewnień? Otóż kochane Panie i
Panowie, złe nawyki można wyplenić, ale trzeba czasu, niekiedy paru lat
pracy nad sobą i dużego zaangażowania tej drugiej osoby. Nie można też
zapominać, że istnieje coś takiego, jak cechy dziedziczne i wpływ
otoczenia, który kształtuje nie tylko nasz temperament, ale i
osobowość.
Nie zapominajmy też, że człowiek ma wrodzoną skłonność do przedstawiania siebie w najkorzystniejszym świetle, gdy chce pozyskać czyjeś względy i tylko chwilami pokazuje prawdziwe oblicze. Nie żałujmy więc czasu, aby przekonać się, czy nasz ideał to naprawdę ideał. Nie przymykajmy oczu na problemy i sytuacje, które się pojawiają, a nam nie pasują i nie lekceważmy pojawiających się wątpliwości. Nigdy nie mówmy, że On bardzo mnie kocha, jest między nami szalenie silne przyciąganie, ale on jest taki wrażliwy, że nie potrafi tamtej powiedzieć: "nie". I tak idziemy razem w trójkę, a każda z nas liczy, że wybierze ją. Jeśli spotkacie się w takiej sytuacji, stłumcie to zaraz w zarodku, nie ma czego żałować, bo to nie prawdziwa miłość, a co najwyżej seks, namiętność i pożądanie. Jak pisałam w innym swoim artykule, to ważne rzeczy, ale to nie spoiwo związku. Osoba, która ciągnie takie podwójne relacje, jest na pewno dobrym materiałem na kochanka/ę, ale nie żonę, męża, partnera.
Wbrew opinii, miłość nie jest ślepa. Ślepe jest uczucie, które przymyka oczy na problemy, które inni widzą jasno i wyraźnie. Wcześniej czy później te problemy odżyją i będziemy musieli się z nimi zmierzyć, więc póki mamy jeszcze czas, bo nie jesteśmy w związku małżeńskim czy partnerskim, nie pojawiły się dzieci, zastanówmy się na zimno, stojąc z boku, czy więź, która nas łączy, jest na pewno silna i trwała; czy jesteśmy w stanie stać sie tym jednym przysłowiowym ciałem, czy musimy dzielić się z kimś naszą miłością. Wiedza o tym przesądza o losach naszego związku. Jeśli nasza ukochana osoba nie jest nam wierna na samym początku naszego poznawania się i rozdwaja się, często mówiąc, że potrafi kochać dwie osoby, to zastanówmy się, co my chcemy stworzyć z tą osobą, bo jeśli dom, rodzinę, związek to szkoda czasu, bo to się nie uda. A jeśli namiętny romans to jest to, czego nam do szczęścia trzeba, to jak najbardziej próbujmy, bo pewnie ta osoba ma takie pokłady namiętności... że jest w stanie obdzielić nią niejedną osobę. Jeśli mężczyźnie czy kobiecie zależy na tej drugiej osobie i traktuje znajomość z nią poważnie, to na pewno będzie zachowywał się wobec niej moralnie, tzn. nie będzie utrzymywał z nią i inną osobą jednocześnie relacji bliskich, intymnych...
Zdrada w okresie nazwijmy to "narzeczeńskim" nie rokuje dobrze na przyszłość związku. Ta "plama” zawsze pozostanie i nie tylko zakłóci nasz spokój emocjonalny, ale nie pozwoli zbudować szczęśliwego związku. I nie łudźmy się, że On/a obiecała, że już będziemy tylko my - nierozerwalni i szczęśliwi (takie przypadki się naprawdę niezwykle rzadko zdarzają, jeśli ktoś pofatyguje się zajrzeć do statystyk), bo nasz wybranek/a usypia tylko naszą czujność... W rezultacie nie jest w stanie zatroszczyć się o nas, dba tylko o własne przyjemności.
Reasumując, zanim zaczniecie budować coś trwałego, zastanówcie się, czy chcecie budować to na skale czy piasku. To przejaw nie tylko mądrości, ale i miłości do siebie samej/samego.
Nie zapominajmy też, że człowiek ma wrodzoną skłonność do przedstawiania siebie w najkorzystniejszym świetle, gdy chce pozyskać czyjeś względy i tylko chwilami pokazuje prawdziwe oblicze. Nie żałujmy więc czasu, aby przekonać się, czy nasz ideał to naprawdę ideał. Nie przymykajmy oczu na problemy i sytuacje, które się pojawiają, a nam nie pasują i nie lekceważmy pojawiających się wątpliwości. Nigdy nie mówmy, że On bardzo mnie kocha, jest między nami szalenie silne przyciąganie, ale on jest taki wrażliwy, że nie potrafi tamtej powiedzieć: "nie". I tak idziemy razem w trójkę, a każda z nas liczy, że wybierze ją. Jeśli spotkacie się w takiej sytuacji, stłumcie to zaraz w zarodku, nie ma czego żałować, bo to nie prawdziwa miłość, a co najwyżej seks, namiętność i pożądanie. Jak pisałam w innym swoim artykule, to ważne rzeczy, ale to nie spoiwo związku. Osoba, która ciągnie takie podwójne relacje, jest na pewno dobrym materiałem na kochanka/ę, ale nie żonę, męża, partnera.
Wbrew opinii, miłość nie jest ślepa. Ślepe jest uczucie, które przymyka oczy na problemy, które inni widzą jasno i wyraźnie. Wcześniej czy później te problemy odżyją i będziemy musieli się z nimi zmierzyć, więc póki mamy jeszcze czas, bo nie jesteśmy w związku małżeńskim czy partnerskim, nie pojawiły się dzieci, zastanówmy się na zimno, stojąc z boku, czy więź, która nas łączy, jest na pewno silna i trwała; czy jesteśmy w stanie stać sie tym jednym przysłowiowym ciałem, czy musimy dzielić się z kimś naszą miłością. Wiedza o tym przesądza o losach naszego związku. Jeśli nasza ukochana osoba nie jest nam wierna na samym początku naszego poznawania się i rozdwaja się, często mówiąc, że potrafi kochać dwie osoby, to zastanówmy się, co my chcemy stworzyć z tą osobą, bo jeśli dom, rodzinę, związek to szkoda czasu, bo to się nie uda. A jeśli namiętny romans to jest to, czego nam do szczęścia trzeba, to jak najbardziej próbujmy, bo pewnie ta osoba ma takie pokłady namiętności... że jest w stanie obdzielić nią niejedną osobę. Jeśli mężczyźnie czy kobiecie zależy na tej drugiej osobie i traktuje znajomość z nią poważnie, to na pewno będzie zachowywał się wobec niej moralnie, tzn. nie będzie utrzymywał z nią i inną osobą jednocześnie relacji bliskich, intymnych...
Zdrada w okresie nazwijmy to "narzeczeńskim" nie rokuje dobrze na przyszłość związku. Ta "plama” zawsze pozostanie i nie tylko zakłóci nasz spokój emocjonalny, ale nie pozwoli zbudować szczęśliwego związku. I nie łudźmy się, że On/a obiecała, że już będziemy tylko my - nierozerwalni i szczęśliwi (takie przypadki się naprawdę niezwykle rzadko zdarzają, jeśli ktoś pofatyguje się zajrzeć do statystyk), bo nasz wybranek/a usypia tylko naszą czujność... W rezultacie nie jest w stanie zatroszczyć się o nas, dba tylko o własne przyjemności.
Reasumując, zanim zaczniecie budować coś trwałego, zastanówcie się, czy chcecie budować to na skale czy piasku. To przejaw nie tylko mądrości, ale i miłości do siebie samej/samego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz