Sprawa piekła jako miejsca przebywania zmarłych
po śmierci jest jedynie bezpodstawnym wymysłem. Nigdzie w Biblii ani
razu nie pada słowo "piekło", ani razu nie pada też żadna informacja,
aby po śmierci człowiek miał przechodzić męki. Natomiast właśnie w
Biblii i to nawet katolickiej możemy znaleźć informacje, że piekła nie
ma.
Najprawdopodobniej
piekło zostało wymyślone, kiedy bogaty zmarły, spowiadając się na łożu
śmierci, zyskał motywację, aby oddać swój majątek na kościół. W wielu
filmach żartem ukazano, że takie przypadki mogły mieć miejsce, a jeżeli
miały, to przecież kościół się do nich nie przyzna.
Nie
wchodząc głęboko zagadnienia poruszane w Piśmie Świętym, zacznijmy od
słownika trzeciego wydania Biblii Tysiąclecia. W słowniku spotykamy
wyjaśnienie słowa Szeol.
„Szeol
— w Starym Testamencie kraina wszystkich zmarłych — bez rozróżnienia,
czy doznają szczęścia, czy kary. W greckiej Biblii — Hades.” Biblia
została napisana w języku hebrajsko-armeńskim i tę część nazywa się
Starym Testamentem, natomiast późniejsze pisma greckie zostały nazwane
Nowym Testamentem.
Gdzie zatem jest piekło? Gdzie jest miejsce, gdzie diabły gotują ludzi w smole?
Nie
lubię katolickiej Biblii, więc tu posłużę się innym przekładem pism
greckich. W Księdze Objawienia (Apokalipsy) rozdział 20, wersety 13: „I
wydało morze umarłych, którzy w nim się znajdowali, i śmierć, i Hades
wydały umarłych, którzy się w nich znajdowali”.
Nie ma mowy o piekle jako stanie lub miejscu, w którym ma się znajdować człowiek po śmierci.
Słowo
Hades i Szeol określają powszechny grób ludzkości. W grobie zaś nie
zachodzą jakieś zjawiska nieokreślone. Poza tym, skoro Jezus umarł za
ludzi, składając tym swoją ofiarę, i od tego czasu karą za grzech jest
śmierć. Każdy, kto umarł, u Boga jest czysty jak łza. Po co zatem
takiego człowieka jeszcze dręczyć, skoro kary zostały mu darowane?
Można
na ten temat mieć całą masę ideologii, jednak czy mają one gdzieś
potwierdzenie? Czy przekonanie, że 90% Polaków wierzy w piekło, sprawia,
że to piekło faktycznie istnieje? Na czym tu polega wiara? Skąd wzięło
się pojęcie tak silnie ukorzenione?
W
Pierwszym Liście Piotra możemy przeczytać rozdział 5, werset 8: „Wasz
wróg, Diabeł, krąży jak ryczący lew, starając się kogoś pożreć”. Czy
widzieliście kiedyś atakującego lwa? Lew ryczy, aby usłyszały go
przyszłe ofiary, a potem wypatruje najsłabszą sztukę i za nią biegnie.
Podobnie postępuje Diabeł, nie uderza w najsilniejszych, tylko w takich,
którzy uległszy pewnej ideologii, są usatysfakcjonowani tym, co wokół
nich się dzieje. Natomiast sam Diabeł nie czyni wyłącznie źle. On czyni
również dobrze, na początku, żeby zwabić swoje ofiary, nawet pomaga, aby
potem doprowadzić do odwrócenia sytuacji, bo liczy się efekt, a nie
ideologia ofiary czy ideologia wyznawana przez masy.
Jest
w tych pojęciach coś niezwykłego. Ludzie, umierając, płacą za wszystkie
grzechy, a potem zostaną powołani do życia na Ziemi, bo w tym celu
ziemię stworzono, i rozpocznie się tysiącletnie panowanie Jezusa. Ludzie
stworzyli własną religię i oczekują tego, że Bóg będzie się do nich
dostosowywał. Może, słuchając wyznawców, Bóg powinien tak zrobić?
Stworzyć Piekło, męczyć ludzi itp.? I wtedy Bóg zasłuży na to, aby
ludzie w niego wierzyli?
Logicznie
podchodząc do sprawy, można zadać pytanie, czy Bóg stworzyłby ludzi,
żeby ich karać, męczyć, poniewierać? Każdy, kto przeczytał Biblię, wie,
że Bóg jest miłością. Kto kocha, ten zawsze wybacza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz