Świat
ludzi i świat zwierząt mają wiele podobnego. Mam tu na myśli pewne
nawyki, które działają na tym samym poziomie. Wykonanie komendy i
nagroda. Czyli w życiu ludzi brakuje nagród, co sprawia brak motywacji.
Tak ludzie jak i zwierzęta mogą nauczyć sie automatycznych zachowań.
Człowiek za główny cel życia uważa zaspokojenie bytu w znośnych
warunkach, zaś zwierzęta potrzebują zaspokoić głód, u człowieka
zaspokojenie głodu jest na drugim miejscu. I być może w tym porównaniu
znajduje się odpowiedź. Ludziom łatwiej byłoby osiągać sukcesy, gdyby
wyraźnie widzieli nagrodę.
W
ostatnich latach znacząco rozwinęły się seminaria NLP. Może nawet jakiś
procent ludzi wyniósł z nich jakieś nauki. Większość jednak po
podobnych wykładach wraca do dawnego szarego życia, twierdząc, że i tak
nic nie osiągną. „Może to i dobre, ale czy na mnie zadziała?”.
Mało
jest ludzi, którzy znają możliwości własnego umysłu. Nie uczą się jak i
co robić, żeby osiągnąć jak najwięcej. Weźmy przykład z koniem, który
nie posiada jednego oka, kiedy spłodzi źrebaka, będzie on miał dwoje
oczu, a logicznie rzecz biorąc powinien mieć jedno. Tu dostrzegamy
głębszy zapis. Informacja o tym jak będzie wyglądał koń, jest zapisana w
genach, a nie w powierzchowności. Tak samo jest z ludzkim umysłem.
Jeden człowiek potrafi, a drugi nie. Nie ma tu żadnego szczęścia,
przeznaczenia, fatum i innych bzdur. Jedni ludzie szybciej niż inni uczą
się nowych rzeczy. Jedni ludzie stawiają sobie wyraźny cel, uznając go
za nagrodę, za wszelkie trudności. Inni potrafią jedynie narzekać jak
jest im źle w życiu i myślą, która wciąż jest w ich głowie: „Jak ja
sobie poradzę?”. Ktoś odnoszący sukcesy w życiu nigdy nie myśli o tym
jak sobie poradzi. Ktoś dążący do sukcesu ma takie same przeciwieństwa,
niż inni ludzie, ale potrafi je omijać, dawać sobie z nimi radę.
Jeżeli
myśl ma siłę przyciągania, to możemy zrozumieć spełnianie marzeń
tysięcy ludzi na świecie. Przede wszystkim nieważne jest czy w to
wierzysz, bo czy wierzysz, czy nie, tak jest, zaś możesz stać i
przyglądać się z boku lub dołączyć do ludzi, którzy obrali drogę, nad
którą widnieje napis „kierunek sukces”.
Jeżeli
ustanawiasz w życiu cel i jego osiągnięcie zobaczysz jako nagrodę,
poczujesz tę nagrodę, to osiągniesz ją o wiele szybciej. Podobnie jak z
przykładem zwierząt, które uczą się nowych rzeczy spodziewając się
nagrody. Tą nagrodą jest zaspokojenie najgłówniejszej potrzeby. A
dlaczego twój cel nie stanie się najważniejszą potrzebą, jaka jest tobie
potrzebna? Myśląc o celu trzeba myśleć o nagrodzie. Chcesz kupić dom,
idąc za sugestią Josepha Murphy, powinno wystarczyć: „ten dom jest mój,
można go kupić i od dziś traktuje go jak swoją własność”. Pamiętając
jednak o wielu programach, które ktoś ci nakładł do głowy, takich jak
„duży” i „mały” widzisz różnicę. Idiota mówi: „łatwo osiągać małe cele” —
czyli uczy o tym, że występuje we wszechświecie mała i duża materia. A
czy materię wszechświata można podzielić? Domu nie da się podzielić na
pokoje i kupować je pojedynczo. Cel jest jeden. Ale jak śpiewa Sylwia
Grzeszczak, możemy nauczyć się cieszyć z małych rzeczy, choć można tu
powiedzieć o paradoksie, bo znowu występuje „małe”. Można rozumieć to w
ten sposób, że jeżeli człowiek potrafi cieszyć się z tego co może
osiągnąć dziś, kupić dziś, będzie umiał cieszyć się z kupna nowego domu,
zanim go kupi.
Wyznaczenie
celu ze szczegółowym opisaniem go, to trochę za mało. Żeby ten cel mógł
się zrealizować, potrzeba w niego włożyć uczucia, emocje, a także
przedstawić go swojemu wewnętrznemu dziecku (podświadomości,
nadświadomości i nieświadomości), jako wyraźną nagrodę proporcjonalną do
celu. Jednocześnie należy pamiętać, że „będę miał” jest nierealne, bo
ja mam już, teraz, dziś i w tej chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz