niedziela, 19 lutego 2012

Bóg jest w tobie, a ty jesteś w Bogu.

Ewangelia Jana zaczyna się słowami „Na początku był Słowo, a Słowo był u Boga i Bogiem był Słowo”. Słowo — to oczywiście anioł Michał, który na ziemi pojawił się jako Jezus Chrystus. Każde imię w Biblii oznacza działanie, jest słowem, które coś znaczy.

Chodząc do Kościoła często słyszałem słowo: „tajemnica”. Jaka tajemnica? Bóg jest tajemnicą? Żałosne! Nic co jest związane z Bogiem nie jest tajemnicą. Bóg był przy mnie w czasie moich narodzin i będzie przy mnie w czasie mojej śmierci, tak jak jest ze mną przez całe życie. Często ktoś krytykuje Boga za takie, czy inne działanie. Łatwo na Boga zrzucić winę, a później samemu ponosić konsekwencje. Zastanów się nad tym, dlaczego po zrzuceniu winy na Boga, ty ponosisz konsekwencje? Przecież powinien ponieść je Bóg. Odpowiedź jest taka, że Bóg jest w tobie, Bóg jest w każdej cząstce otaczającego cię świata. I Bóg nie jest on, a tym bardziej nie ona. Bóg jest istnieniem bez osoby. Zawsze jest przy tobie, nawet jeśli wcale w Niego nie wierzysz.
Dlaczego jedyna istota stworzona rękoma Boga została nazwana „Słowo”? Bo słowo oznacza moc. Słowo ma moc w działaniu, w czynieniu, w robieniu. Każde wypowiedziane słowo jest mocą wykonawczą. Myśl, jest zaledwie intencją, która może zmienić się w działanie, ale nie musi stać się słowem. Słowo potrafi ucieszyć, słowo potrafi zranić i czy jest bardziej potężne narzędzie działania?
Niezwykle odkrywczą dla mnie była „Złota Księga” Saint Germain. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułem takiej radości z czytania książki. W trakcie czytania postanowiłem poznać więcej informacji o autorze. I co się okazuje ciekawostką, przed czterdziestym rokiem życia, jej autor nie istniał!
Wówczas zadałem sobie pytanie, dlaczego niektórzy ludzie wybierają życie pustelnika? I cofnąłem się w czasie do dnia, kiedy przestałem oglądać TV i słuchać radia. Wtedy właśnie przyszedł mi na myśl Sokrates, który filtrował informacje ważne dla niego. Wtedy też wspomniałem o bogatych biznesmenach, którzy zatrudniają człowieka o odpowiednich umiejętnościach, aby odbierając telefony określał, czy ta osoba powinna rozmawiać z jego szefem.
Wiele informacji nie pozwala nam być sobą. To co widzimy i słyszymy sprawia, że nasze działania są mniej efektowne. Przez nadmiar informacji zabijamy to co mamy najlepsze w sobie. Ktoś z własnej woli wybiera życie z dala od innych nie dlatego, że stał się pokutnikiem, ale dlatego, że potrzebuje wewnętrznego wyciszenia się i często taki człowiek określany jest „mędrcem”. Taka osoba ma bliższy kontakt z Bogiem w sobie i dlatego potrafi lepiej posłużyć radą.
Sokrates unikał informacji. Bo one zupełnie nie były mu potrzebne. Usłyszawszy takie czy inne słowa mógł się zdenerwować zupełnie niepotrzebnie. Czym właśnie odsunąłby się od Bożej inspiracji.
Oglądając TV mimowolnie wybieramy osoby, które lubimy lub te, które nas denerwują. A te osoby występują w programach tylko dlatego, żeby zarabiać pieniądze. Możemy ich oglądać i słuchać, tylko to niczego nie zmienia w naszym życiu. W TV słuchamy o krytykowaniu innych lub w inny sposób określaniu ich czynów i odbierana jest nam możliwość naszej oceny tego problemu.
Nic co pochodzi od ludzi nie jest za darmo, nawet radio w samochodzie. Za cenę słuchania muzyki, musisz słuchać reklam i zdania innych ludzi na temat jakiegoś zdarzenia czy człowieka. A czy coś czego nie masz jest ci do czegoś potrzebne?
Odgłosy świata na co dzień są słowem, które na nas oddziałuje w jakiś sposób. Często nie słuchając samego siebie podejmujemy działania pod wpływem usłyszanych słów innego człowieka. Stajemy się nieświadomym narzędziem, tylko dlatego, że ktoś powiedział, że czynimy dobrze. Odrzucamy mądrość cząsteczki Boga, który jest w nas. I zastanowienie przychodzi dopiero później, najczęściej wtedy, kiedy zaistniałej sytuacji nie można już odwrócić.
Świat wokół nas sprawia, że przestajemy myśleć racjonalne, nie dzieląc decyzji na dobre i złe, tylko słuszne i niesłuszne. Moje słuszne postępowanie dziś, może okazać się złym jutro, ale nie miałem czasu żeby o tym pomyśleć.
Jako nastolatek pomagałem rodzinie przy hodowaniu kurczaków. Któregoś dnia ciotka zaprowadziła mnie na środek kurnika, pośród kilku tysięcy piskląt. Kucnęliśmy i wtedy ciotka powiedziała, żebym zamknął oczy i słuchał. Z początku nie wiedziałem o co chodziło. Dopiero po dłuższym czasie pośród normalnych odgłosów piskląt usłyszałem inne dźwięki. Były to odgłosy chorych jednostek. Na tej podstawie moja ciotka potrafiła określić czy należy podawać lekarstwo.
Usłyszenie właściwego głosu w świecie hałasu wymaga wyciszenia się. Spokoju wewnętrznego. Odkrycie Boga w sobie. Nie przyjdzie to samo, bo trzeba szukać, trzeba chcieć. Wtedy dopiero zrozumiesz, że Bóg nie stosuje kar, nie bywa zły, a obraz karnego władcy jest fałszywy. Bóg jest miłością. A miłość zawsze jest dobra.
Każde słowo ma moc. Tak dobrą moc jak i złą. Rzucając słowa na wiatr nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nie każde z nich jest inspiracją. Niektóre są fałszywą podpowiedzią płynącą z dumy, rządzy zemsty, czy zazdrości. Te cechy nie należą do przymiotów Boga. Nie są niczym dobrym w naszym życiu. Jak człowiek robiący źle może być cząstką Boga?
Za złe uczynki pójdziesz do Piekła. Według „Białej Księgi” Ramathy nie istnieje żadne piekło. Zaś sam Ramatha jest niezwykle interesującą postacią. Nie ma Piekła tylko z jednej przyczyny: Bóg jest miłością. A miłość naucza, że każdy człowiek zasługuje na wybaczenie. Żadne działanie na szkodę innego człowieka nie ma słuszności.
Przed kilku laty pokłóciłem się z przyjacielem o TV. On uważał, że telewizor jest zbędny, ja uważałem, że bez TV nie można żyć. Po kilku latach przyznaję mu rację. Ale do tego czego chcę musiałem dojść sam. Sam musiałem zrozumieć to co ma znaczenie, bo nikt w świecie nie potrafiłby mi niczego wytłumaczyć używając najbardziej logicznych argumentów. Działo się tak dlatego, że słuchałem ludzi, a nie tego co jest we mnie najlepsze. Zagłuszałem głos tej doskonałości, która istnieje w niedoskonałym świecie.
W moim życiu mogę rządzić tylko ja sam. Mam ochotę posłuchać muzyki słucham jej z płyt. Mam ochotę obejrzeć film, używam DVD. A jeżeli mam się o czymś dowiedzieć to i tak się dowiem. Nie muszę błyszczeć informacjami.
Dziś wiem, że Bóg jest we mnie, a ja jestem w Bogu. Gdziekolwiek pójdę On będzie ze mną. I choć był przy mnie przez cały czas, zupełnie tego nie zauważałem, szukając tam, gdzie Go nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz