piątek, 23 marca 2012

Bajka o kokardce.. i o! supełku..

..a to życie powinno być prostsze.. proste, jak po sznureczku, lub po nitce do kłębka, lub.. po nici Ariadny przez labirynty..
 ..I chyba ta ostatnia wersja jest przewidziana dla nas, współczesny człowieku.. żeby dało się dalej iść - bez szaleństwa, bez paniki, bez myśli ostatecznych..

.. żeby dalej razem iść, bo samotnie to jakoś tak smutno..   
Kokardkę znasz, poznałeś ją już jako dziecko. Nauczyłeś się zawiązywać sznurowadła w piękną kokardkę, a to prawdziwa sztuka. Pamiętasz tą dumę, kiedy pierwszy raz Ci się udało? Fantastyczne uczucie zwycięstwa - potrafię! ..i ten uśmiech dumy z Ciebie na twarzy mamy lub taty - rodzica, który te zawiłości Ci tłumaczył.. a szczęśliwe dziecko, szczęśliwych rodziców, to Ty.
Później poznałam inną metodę na wiązanie kokardki, ale pozostałam wierna tej pierwszej - jakoś weszła w krew, stała się nawykowym sposobem wiązania :) (Teraz przyszła do mnie myśl, że jednak czasami nie pierwsze jest ostatnie, lecz ostatnie - pierwsze! - ale to tak p.s.;))
Z kokardką wiąże się jeszcze jedna piękna w swej prostocie rzecz - że tak łatwo daje się ją rozwiązać. I tu pojawia się myśl samozwańcza - dla przypomnienia sobie o czymś, może nie wiąż supełka?.. może wystarczy staranna, subtelna kokardka.. łatwo się później jej pozbyć, kiedy nie musisz już przyczyny pamiętać..
 Supełek. Znasz? .. wiązana dla przypomnienia sobie o ważnej sprawie w supełek chusteczka, lub inny kawałek sznurka.. Ty nie musisz tego pamiętać.. moje pokolenie to pamięta. Wtedy wystarczyła chusteczka. Dziś.. kalendarz pęka w szwach.. i wizytownik.. i jeszcze w komórce osobiste budziki i przypomnienia.. i różne w pracy rejestry zdarzeń.. i marzeń o idealnym, nadzianym kliencie, nie jednym, eh.. przed Twoim rozmarzonym wzrokiem właśnie przesuwają się, jak tabuny rozpędzonych koni, tłumy Twoich potencjalnych klientów.. nie tych tajemniczych, którzy opisując Twoje - sprzedawcy lub usługodawcy zachowanie, nie pozostawią na Tobie suchej nitki uznania, ale tych prawdziwych!, co to kupią i jeszcze wydadzą Ci dobrą opinię, polecą dalej.. Marzenia w kalendarzowych supełkach.. listy klientów do odsprzedania.. ludzie do obdzwonienia..
 ..a tu i teraz..
 .. zacznę od siebie :) .. nieelegancko? uwierz - tak będzie lepiej..  Do kościoła zaglądałam po śmierci taty sporadycznie - najczęściej wtedy płakałam - łzy wzruszenia lub przygnębienia, albo i tępa obecność w miejscu, w którym być wypada.. od czasu - do czasu.. bo tradycja i nijak uczestniczyć w odprowadzeniu do wieczności lub wprowadzeniu do szczęśliwej zażyłości nowego związku.. No to bywałam.. gość ni przypiął, ni przyłatał.. Z tego ni tego, ni owego wzięło się kiedyś usłyszenie jakiegoś słowa (już nie pamiętam).. coś tam dotarło do środka, do serca i.. zaczęła się jazda - wirowanie w zachwycie i spadanie, wznoszenie do nieba i ryms w dół.. zaczęły się duchowe ćwiczenia.. raz z orłami, raz z kurczakami ;).. ludzie różni, tłumaczący prawdy wiary, odwodzący od niej.. później coraz bliżsi ci, którzy tłumaczą i coraz dalsi ci, którzy odwodzą.. czy jestem zakochana w tych tłumaczących? .. coraz bardziej :)) .. stali się przyjaciółmi, kiedy najbardziej potrzebowałam tych przyjaźni.. a że czasem coś jest nie tak?.. nieufność, podejrzliwość, o coś żal.. życie - droga piękna i trudna.. bo nikt innej nam wtedy jeszcze nie pokazał, nie wyjaśnił, nie nauczył rozumieć słów Chrystusa, że.. może być tylko lepiej i prościej.. baa.. cudownie!
 ..ładne imię masz, jakie ono jest - wiesz ;) ..posłuchaj, masz prawo burzyć się, jeśli wcześniej nikt Ci nie objaśniał, że taka, a nie inna historia działa się, w kościele i poza nim także - w elitach finansjery. Dla mnie też najczęściej to jest szok! Czy masz wpływ na to, co było? Oł, noł.. Masz wpływ na to, co będzie i w tym pędzie czasem na to, co jest.. tak, jak my wszyscy. Jeśli Twoje życie wydaje Ci się porażone.. co powiesz o mnie? Nie wróciłam do Boga, po to by od Niego odchodzić. Drugi raz nie popełnię tego samego błędu! Wszystko widzę i czuję, tak jak Ty. Dotarło do mnie, że człowiek jest tylko człowiekiem i ma swój rodowód, swoją własną historię, swoje wady i swoją wspaniałość.. zależy też po co sięgać zechce.. w danym życia momencie. Każdy! każdy z nas. Możemy osądzać, ale lepiej - wiesz, jak nas uczyli za komuny? - morda w kubeł! I nie po to, żeby się nie narażać.. choć teraz jakoś łatwo być narażonym za wszystko i każdemu.. tylko powiedz mi - po co?
Selekcja właśnie się odbywa - giną ludzie, niewinni też! ..odbierają sobie życie następni!.. dzieją się katastrofy! .. i już człowiek nie wierzy, że to było zapisane w gwiazdach, lub w umysłach wielu.. człowiek drąży, docieka, wkłada ręce w rany drugiego człowieka!.. niech okaże się, że nikt inny, tylko ja mam rację! .. i po co ?..
 A prawda jest zwyczajna i jasna - kochaj, a będziesz kochany.. nic więcej.. i nic mniej.. Nic innego nie daj sobie wkręcić - proszę..
Pozostał nam supeł, prawdziwe węzły w Tobie i we mnie do rozplątania.. może jutro.. lub za dłuższą chwilkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz