czwartek, 29 marca 2012

Szczęście to kwestia czasu

Bywamy świadkami pewnych zdarzeń, dostrzegamy, że komuś udaje się wszystko, a inny sprawia wrażenie jakby przyjaźnił się z pechem. Pamiętamy o tym, że to właśnie myśli kreują rzeczywistość, a myśli to fale.

Czym jest szczęście, a czym jest pech? Jedna z nauk Buddy ukazuje: „Człowiek jest tym, co o sobie myśli”. Potrafisz dostrzec różnicę pomiędzy wypowiedziami: „nie potrafię”, „nie dam rady”, „nie umiem”, „jest mi z tym źle”, „źle się czuje”, „stracę pracę”, „wszystko mnie wkurza”, a tymi: „potrafię”, „zrobię to”, „dam radę”, „jest dobrze”, „mam fajną pracę”, „jestem szczęśliwy”? Jak myślisz, które z tych myśli szybciej się zmaterializują? Czy jeżeli myślisz o negatywnych rzeczach, to oczekujesz szczęścia? Czy jeżeli myślisz źle o bogactwie, pieniądzach, ludziach zamożnych, czy majętnych, to oczekujesz, że kiedyś wygrasz w jakiejś grze losowej? Kiedy zatem możesz powiedzieć o szczęściu? Kiedy mówisz o pechu? Czy jeżeli robisz źle, kłamiesz, okradasz innych, sprzedajesz wadliwe produkty lub rzeczy szkodzące innym — chcesz być wtedy szczęśliwy? Czy znowu kiedy jesteś uczciwy, masz rodzinę, ale mało zarabiasz i brakuje ci pieniędzy — czy wtedy nie jesteś szczęśliwy?
Przecież jeżeli robisz wszystko jak należy i w żaden sposób nie przyczyniłeś się do krzywdy innego człowieka, czy za to ktoś może cię ukarać? Czy będziesz szczęśliwy jeżeli wzbogacisz się na nieszczęściu innego człowieka lub wzbogacisz się krzywdząc innego człowieka i wtedy będziesz oczekiwał, że wszystko w twoim życiu ułoży się najlepiej?
Osobiście znam wiele przypadków ludzi, którzy są gorliwymi katolikami, wierzą w Boga bardziej niż inni — jak o sobie mówią, a zajmują się kradzieżami lub myślą: „zrobię jeden przekręt i będę szczęśliwy do końca życia”. Czy to jest przykład osoby wierzącej w Boga?
Oczywiście można tu rozwodzić nieskończoność ideologii. Jednak jakby nie było, każdy człowiek ma sumienie i wolną wolę. Dzięki nim wykonuje takie lub inne działania. Za nie spotka go szczęście, lub pech. Nikt nie rodzi się szczęściarzem lub pechowcem, pomimo tego, że wszystko może tak wyglądać.
Pewien mój kolega urodził się tuż po północy pierwszego stycznia — był pierwszym urodzonym w nowym roku. Wcześniej dziecko urodzone jako pierwsze w roku otrzymywało nagrodę pieniężną. Ten kolega nie otrzymał nagrody, bowiem w tym roku rozpoczął się kryzys. Czy on miał pecha?
Dawno temu słyszałem taki dowcip, gdy kolega mówi do kolegi:
— Pójdę na wojnę zabiję jednego, lub dwóch…
— A jak ciebie zabiją?
— Mnie? Za co?
Można też odbiec od reguły i posłużyć się słowami: "Sukces polega na tym, że zdobywa się to co się chciało. Szczęście polega na tym, że podoba się to co się ma." — Elbert Green Hubbard. Choć polemizowałbym tutaj, bowiem należy cieszyć się z tego co się otrzymuje, ale szczęściem nazwałbym tu pomyślność w działaniu. Szczęściem może być to, że nigdy nie spóźniam się na pociąg, gdy złamię przepis drogowy nie dochodzi do kontroli policyjnej, czy przez całą drogę zielone światło lub wpadam do sklepu by kupić to czego chciałem i jest ostatnia sztuka.
Natomiast nigdy nie nazwałbym szczęściem, czy jego brakiem odniesienie sukcesu w jakiejkolwiek dziedzinie. Czasem musimy zrozumieć, że może nie nadszedł odpowiedni czas na taką rzecz. Przede wszystkim należy w złych chwilach nie myśleć, że to pech, ale że najlepsze dopiero mnie czeka.
Pamiętajmy o tym, że myśli to fale o danej częstotliwości. Co wysyłamy do Wszechświata, to zawsze do nas wraca. Nic nie zostaje bez odpowiedzi. Jeżeli robimy źle, wraca do nas zło, jeżeli robimy dobrze, wraca dobro.
"Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu" — Marcel Proust. Czasem cierpienie ukazuje nam bledy w działaniu. Na nich uczymy się działać lepiej. Pacjenci sami nie zszywają się po operacji. Tak samo nasze działanie czasem przynosi pożytek, a czasem szkodę i może trzeba tylko trochę poczekać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz