środa, 14 marca 2012

Wołanie ze Starej Szafy Polecany

Wywiad z moim Przyjacielem - dwudziestopięcioletnim Michałem, który fascynuje się filozofią i parapsychologią. Uwaga, konsumpcja grozi udławieniem!
Michał (25 lat) jest Dzieckiem Indygo. Odkąd pamięta, towarzyszyło mu przekonanie, że jego fizyczne ciało i otaczająca go rzeczywistość to zaledwie ułamek prawdziwego świata. Przeczuwał, że jest kimś więcej niż tylko istotą biologiczną, numerem PESEL, procentem w Roczniku Statystycznym. Czuł też, że poza tym, co nas otacza, jest jeszcze inna, duchowa rzeczywistość. Zawsze był zainteresowany poznaniem tego, o czym nie usłyszy się w szkołach i nie przeczyta w książkach przyrodniczych. Kiedyś chciał odkryć ciemną stronę Wszechświata, dotknąć tego, co mroczne i niebezpieczne. Dziś, jak sam twierdzi, pragnie dawać innym maksymalnie dużo dobra. Tłumi w sobie ciemność, żeby jasność mogła bujniej się rozwinąć. Czasem mówi o sobie, że jest świrem, ale pozytywnym i nieszkodliwym.

Michał kocha Oświecenie. Podoba mu się zarówno ówczesna otwartość umysłu, jak i promowane cnoty, wartości, idee. Fascynują go cele, jakie przyświecały pierwotnemu, osiemnastowiecznemu wolnomularstwu. Z twarzy jest podobny do Voltaire’a. Michał ma arystokratyczne pochodzenie i “niejedną krew w żyłach“. Ze względu na swoją oryginalność, bywa nierozumiany i dyskryminowany przez otoczenie. Niektórzy ludzie odsuwają się od niego, bo go nie rozumieją. Inni uciekają od niego z przerażeniem, ponieważ myślą, że jest groźnym szaleńcem. Życie nauczyło Michała, że jeśli chce przetrwać w naszej - brutalnej i prymitywnej - rzeczywistości, to musi być twardy.

I faktycznie, dwudziestopięciolatek potrafi stawiać na swoim oraz podkreślać własną odrębność. Ma długie włosy i nosi glany. Chociaż gardzi polityką, posiada wyrobiony pogląd na świat: stawia na Kongres Nowej Prawicy. Jego główne zainteresowania to jednak filozofia i parapsychologia. Postanowiłam porozmawiać z Michałem o jego romantycznej, idealistycznej wizji rzeczywistości. O tym, kim jest w świetle głoszonej przez siebie filozofii. O reinkarnacji i sferze pozamaterialnej. O byciu (świadomym własnej tożsamości) duchem, dla którego ciało stanowi jedynie marne opakowanie.


NATALIA JULIA NOWAK: Jesteś istotą duchową mieszkającą w materialnym ciele. Dlaczego kazano Ci zamieszkać w materii i dokąd pójdziesz, gdy już na zawsze opuścisz swój fizyczny dom?

MICHAŁ: Zabrzmi to głupio, ale dusza sama wybiera sobie czas optymalny do “bratania się z materią”. To jest tak jak z kupowaniem nowego auta potrzebnego do jakiegoś zadania. To znaczy: jeśli duch wybiera życie poświęcone tylko i wyłącznie nauce, to człowiek rodzi się zapewne z predyspozycjami intelektualnymi (sprawnym mózgiem, bystrością itp.). Jeśli natomiast istota duchowa wybiera drogę prostego chłopa, no to wiadomym faktem jest to, iż urodzi się w takich okolicznościach, by tym wymaganiom sprostać.

NJN: Czy zdarza Ci się wymykać ze swojego materialnego, cielesnego mieszkania? Jeśli tak, to gdzie się włóczysz, kiedy nie ma Cię w domu?

M: Prawdopodobnie zdarza mi się “wymykać” z ciała, ale ręki sobie nie dam obciąć, czy na sto procent. Możliwe, że każdy wychodzi z ciała w celach “serwisowych” albo innych. A dokąd zmierzam? Prawdopodobnie spotkać się ze swoim Aniołem Stróżem, jak to niektórzy zwą opiekuna, a raczej przewodnika duchowego.

NJN: Gdzie mieszkałeś, zanim zadomowiłeś się w swoim obecnym ciele? Czy pamiętasz, duchu, swoje poprzednie fizyczne domy?

M: Z tym pamiętaniem to jest na tyle egzotyczna sprawa, iż musiałem zacząć domyślać się i doznawać oświecenia o swoich poprzednich “wcieleniach” poprzez śledztwo poszlakowe. Było też parę tajemniczych osób, które nakierowywały mnie na pewne tropy i szlaki w tej duchowej “podróży”. Z paroma z tych ludzi utraciłem kontakt w bardzo tajemniczych okolicznościach (wręcz paranormalnych) - reszta jakby po wykonaniu swojej misji w mym życiu rozjechała się po świecie.

NJN: Kto powołał Cię do życia? Nie pytam o rodziców, będących kreatorami Twojej aktualnej, biologicznej formy, tylko o tego, kto stworzył Cię jako istotę duchową.

M: Stworzyła mnie wszechpotężna kreacja - jestem jej częścią, tak jak każdy z nas. Może to głupio zabrzmi, lecz śmiem twierdzić, że istnienie obliguje nas do samodoskonalenia się i szukania prawdy, jakakolwiek by ona nie była.

NJN: Czy widziałeś się z duchami, które nie mają obecnie materialnego mieszkania - ciała?

M: Tak.

NJN: Co byś powiedział racjonaliście, przekonanemu, że istnieje wyłącznie świat znany z opracowań naukowych? Jak odpowiedziałbyś komuś, kto oskarżyłby Cię o wybujałą wyobraźnię i wiarę w rzeczy, których istnienia nie da się udowodnić?

M: Kopernika i Galileusza też wyzywano od głupców i oszołomów. Cóż, wczoraj Ziemia płaska, jutro okrągła, pojutrze jaka? Może się okazać, że trójwymiarowy obraz Ziemi jest niewystarczający do opisywania coraz to nowszych odkryć naukowych. Ludzie są jeszcze zbyt prymitywni, by osądzać w tak radykalnych sporach natury bardzo subtelnej.

NJN: Jakie istoty mieszkają we Wszechświecie? Czy są to tylko duchy podobne do Ciebie, czy również byty zupełnie inne? A co ze stworzeniami materialnymi? Czy, oprócz ziemskich gatunków, istnieją w Kosmosie jakieś fizyczne istoty?

M: We Wszechświecie jest mnóstwo różnego rodzaju istot, począwszy od podobnych do mnie, aż po “dziwadełka” (jak ja je nazywam), czyli byty świadome bądź wpółświadome pochodzenia niebiologicznego, na przykład pozostałości po supernowych, kwazarach bądź innych ciałach niebieskich - wysyłających, co ciekawe, inteligentny przekaz radiowo-wibracyjny w określonym kierunku i czasie. Są też istoty wielowymiarowe o potężnej inteligencji, które ludzie mogą mylić nawet z Kreatorem wszechrzeczy.

NJN: Czy w Twoim życiu - tutaj, na Ziemi - wydarzyło się coś, co miało wpływ na Twoje dalsze funkcjonowanie? Przeżyłeś coś wyjątkowego, co uczyniło Cię bardziej wrażliwym i uduchowionym od większości społeczeństwa?

M: Tak - było to parę bardzo intymnych doznań na granicy życia i śmierci, jak i rzeczy wymykających się spod racjonalnej doktryny naukowej.

NJN: Kiedy duch wstępuje w biologiczne ciało? W momencie poczęcia? Podczas narodzin? W jakimś konkretnym momencie życia?

M: Było wielu Doktorów Kościoła, Uczonych, Filozofów, którzy chcieli umieścić i uzasadnić swoje racje co do chwili, w której to embrion ludzki staje się “natchniony duchem” bądź “człowieczeństwem”. Ja uważam, iż ten moment nadchodzi, gdy serce - symbol życia, uczuć i tym podobnych - zaczyna bić swoim własnym, niezależnym rytmem i tempem.

NJN: Czy istnieje Bóg/Absolut? Jeżeli tak, to co wiesz na jego temat?

M: Gdybym powiedział, że tak i owszem, że na pewno, że po co się pytasz, jak masz czelność itd. itp., naraziłbym się zapewne na autooszołomstwo. Wiem tyle, iż ktoś tam musi być i tym całym kosmicznym bajzlem jakoś sterować.

NJN: Bardzo dziękuję za rozmowę.


Dopisek Natalii Julii Nowak: Michał jest moim totalnym przeciwieństwem. Jego światopogląd, temperament i podejście do życia stanowią odwrotność mojego poplątanego "ja". Nasze charaktery i sposoby myślenia są tak opozycyjne w stosunku do siebie, że można je porównać do figur symetrycznych względem prostej. Teista i ateistka, idealista i materialistka, romantyk i racjonalistka, optymista i pesymistka, stronnik Janusza Korwin-Mikkego i zwolenniczka państwa opiekuńczego, monarchista i republikanka, miłośnik parapsychologii i publicystka polityczna, łagodny mężczyzna i agresywna kobieta, człowiek tajemniczy i emocjonalna ekshibicjonistka. Różnimy się jak Serce i Rozum, jak Duch i Materia, jak Góra i Dół, jak Plus i Minus.

Fakt, że się polubiliśmy, jest zatem dowodem na prawdziwość przysłowia "przeciwieństwa się przyciągają". Ale to jeszcze nie wszystko. Michał i ja postanowiliśmy przeprowadzić pewien eksperyment twórczy. Zdecydowaliśmy, że wspólnie stworzymy serię tekstów, w których przedstawimy swoje poglądy na wybrane zagadnienia filozoficzne (i nie tylko). Nie będzie to jednak publicystyczna "wojna światów", tylko poszukiwanie Prawdy poprzez analizę rzeczywistości z dwóch przeciwstawnych punktów widzenia. Co wyłoni się z tego wspólnego dążenia do zbadania otaczającego nas świata? Danie, którego konsumpcja - jak twierdzi Michał - grozi udławieniem. Pytanie: czy ludzkość jest gotowa na takie doświadczenie?!


Dopisek Michała: Natalia Julia Nowak przez dłuższy czas stanowiła dla mnie pewną zagadkę, jej świat wydawał mi się zupełnie egzotyczną krainą, pełną różnych dziwnych "zajawek". Na początku znajomości komunikowaliśmy się drogą wręcz migową, dochodziło do wielu mentalnych zgrzytów i tarć. Nasza znajomość zapoczątkowana została przez pewien egzotyczny mechanizm "proponowania znajomych" wbudowany w pewien portal internetowy. Można było rzec, że - ze względu na tyle różnic - dojdzie do "elektronicznej tragedii" okraszonej skandalem. A jednak, po około dwuletniej znajomości, nasze światy się "strawiły" bądź "sfermentowały" niczym w tragicznym boju drożdży i dorodnych owoców krzewu winogronowego, tworząc egzotyczny drink porozumienia.

Natalia - w pierwszym akapicie swojego tekstu - bardzo dobrze ujęła, kim jestem. Lecz muszę dodać od siebie, iż pomimo moich metafizycznych skłonności posiadam też duży dystans do pewnych "rewelacji" i zdrową dawkę sceptycyzmu, jeśli chodzi o zagadnienia duchowo-paranormalne. Fascynuje mnie wszystko, co daje rozwój, a jednocześnie dbam o poszanowanie tradycji nadanych nam przez wiele wieków naszej (niestety coraz bardziej podupadającej) cywilizacji. Optymizm - hmmmmm… Mój optymizm to raczej zdolność do wiary w to, iż ludzi stać na wspaniałomyślność i działanie na rzecz dobra ogółu. Kończąc mój krótki wywód na swój temat, przytoczę własne słowa: KONSUMPCJA MOJEJ LITERATURY GROZI UDŁAWIENIEM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz